Dzisiaj po powrocie ze szkoły zauważyłam, że Ana nie skacze z radości na mój widok. Zdziwiło mnie to bo zawsze jak mnie widzi, dostaje świra. Spojrzałam na jej łapy, prawą przednią łapkę miała spuchniętą i na nią nie stawała. Pierwsze co zrobiłam, to sprawdziłam, czy nic jej się nie wbiło i czy nie jest złamana (kiedyś byłą podobna sytuacja z moją inną sunią [*] i wet pokazał mi jak sprawdzić). Na szczęście łapka cała, ale bardzo spuchnięta. Andzia nie staje na nią i widać, że sprawie jej to ból. Gdy powiedziałam to mamie odpowiedziała, że poczekamy do jutra. Jak opuchlizna nie zejdzie to pojedziemy do weta. Jak na razie to zrobiłam jej tylko zimny okład i przemyłam ją wodą. Teraz leży biedactwo i odpoczywa. Szkoda mi jej. Mam nadzieję, że to nic poważnego... Ale niestety agility musimy odstawić na bok.
![]() |
(stare) zdjęcie Andzi. Moja kochana "naćpana" psinka ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz